Dziś mam dla Was kilka moich sposobów na używanie nafty kosmetycznej. Ma ona specyficzny zapach i lejącą, wodnistą konsystencję. Pielęgnuję włosy, nadaje im połysk i miękkość. Może zmniejszyć wypadanie, a nawet przyśpieszyć porost włosów. Wzmacnia włosy, stają się bardziej elastyczne, mniej się łamią i elektryzują. Nafta nie wnika w głąb włosa, tylko zatrzymuje się na jego powierzchni tworząc powłokę niewypuszczającą wilgoci z wnętrza włosa. Możemy ją kupić w aptece za ok. 5 zł. Nafty nie powinno się używać częściej niż 1-2 razy w tygodniu. Może wysuszać włosy (!).
- Nafta +olej
Dowolny olej nakładam na 1-2 godziny. Następnie naftę kosmetyczną na 10 minut. Zmywam wszystko delikatnym szamponem.Nie odważyłabym się nałożyć samej nafty bez oleju. Nafta może wysuszać włosy. Po połączeniu oleju z naftą włosy są wygładzone, lśniące. Naftę zawsze łączę z olejem, który moje włosy mniej lubią. - Nafta+ żółtko
Jest to sposób z opakowania. 3 łyżeczki nafty wymieszać z żółtkiem- nałożyć na 10 minut. Za tym sposobem nie przepadam. Takie połączenie czasami puszy włosy. Moje włosy nie przepadają za proteinami (żółtko) -
Płukanka- woda+nafta
Mój ulubiony sposób. Do 2 litrów chłodnej, przegotowanej wody dodaję 4 krople nafty. Nie wylewam tego na całe włosy. Zanurzam je w płukance, tak aby nie miała kontaktu ze skórą głowy. Włosy są nawilżone, gładkie, lśniące, miękkie. Świetnie się układają.
Muszę ją w końcu wypróbować bo ostatnio wszyscy ją zachwalają :)
OdpowiedzUsuń;D
Usuńnie ja jeszcze nie próbowałam i chyba na razie sie będę:)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nafty kosmetycznej. Nie wiem dlaczego, ale jakoś się jej obawiam :/
OdpowiedzUsuń